O rodzinach powstało wiele powiedzonek, bliższych i dalszych od prawdy. Ponoć z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, albo, że każda familia ma w szafie trupa. W każdej jest ziarnko prawdy i chyba można z tym jakoś żyć. Ale co zrobić, gdy w rodzinie najlepiej robić fotografie portretowe, a trupów nie trzeba chować po szafach?
Podróż pełna pożądania właśnie się rozpoczęła. Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Lilianna i Honorata przekonały się o tym wielokrotnie. Tym razem jednak los wystawi je na próbę, na którą nie są gotowe.
Teraz, na wieść o chorobie ojca, również powraca na stare śmieci. A że na scenie, w całym swoim neurotycznym majestacie, pojawia się jeszcze najmłodsza siostra Jean (Elizabeth Marvel), film staje się ilustracją starej prawdy, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu.
Vay Tiền Nhanh. W religii chrześcijańskiej cenię przede wszystkim to, że każe kochać drugiego człowieka. Najważniejsze zaś jest to, że w chrześcijaństwie największą wartością jest rodzina. Chrześcijaństwo kładzie szczególny nacisk na szanowanie rodziców i wprost ciężkim grzechem jest porzucanie starych i schorowanych rodziców czy krewnych. A w życiu z tym jest różnie. Jest nawet takie powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu i to najlepiej w środku, bo… wyciąć nie można. Julianna M. była ukochaną wnuczką Jana C. Kiedy dziadek został sam, ona jedna się nim opiekowała. Specjalnie się do niego przeprowadziła, by się nim opiekować. Jan C. miał piątkę dzieci, żadne go nie odwiedziło, kiedy został sam, żadne się nie zainteresowało, czy miał z czego żyć. Jan C. utrzymywał się z niskiej renty inwalidzkiej. Rodzina się zainteresowała … spadkiem po Janie C. Jan C. miał dużą willę i zapisał ją wnuczce Juliannie w podziękowaniu za opiekę. Rodzina zaczęła walkę o spadek. Zapłacili biegłemu psychiatrze, by orzekł, że ojciec był niepoczytalny chwili spisywania testamentu, bo Julianna faszerowała go silnymi środkami psychotropowymi i zaniedbywała opiekę. Ojciec był brudny i niedożywiony, kiedy zmarł. Jednak nie udało im się podważyć testamentu, bo Julianna powołała świadków, którzy co innego zeznali. Sąd dał im wiarę i zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez biegłego. Sprawa w toku. Julianna odziedziczyła dom i sama zaoferowała wujkom należny im zachowek. Niestety, to relacji w rodzinie nie poprawiło. Krewni nie odzywają się do Julianny, traktują jak powietrze, choć mieszka po sąsiedzki i wszystkim kto chce słuchać opowiadają, że wyłudziła testament i przekupiła świadków. W tej sprawie wpłynął nawet na nią donos do prokuratury, ale prokurator nie dał mu wiary i po postępowaniu wyjaśniającym nie wszczął postępowania. Spadek to ogół praw i obowiązków spadkodawcy, które w chwili śmierci przechodzą na spadkobierców. Przedmiotem spadku są prawa majątkowe i niemajątkowe np. prawa wynikające z prawa autorskiego. Dziedziczenie mamy testamentowe i ustawowe. Jako podstawowe polskie prawo spadkowe traktuje dziedziczenie testamentowe. W razie braku testamentu do głosu dochodzi dziedziczenie ustawowe. Prawo Spadkowe / Kodeks Cywilny/ wymienia ściśle krąg osób uprawnionych do dziedziczenia ustawowego. Uprawnionymi z ustawy są małżonek spadkodawcy, zstępni, wstępni, a potem kolejni krewni dalsi w razie braku krewnych bliższych. Ostatnimi uprawnionymi do dziedziczenia jest organ samorządowy i Skarb Państwa, w wypadku spadków bezdziedzicznych. Podstawą dziedziczenia spadku jest postanowienie o nabyciu spadku. Takie postanowienie może być dokonane przez notariusza albo przez sąd . Postępowanie spadkowe mamy notarialne, drogą umowy między spadkobiercami i sądowe. Jednak przy wielości spadkobierców po stwierdzeniu nabycia spadku poszczególni spadkobiercy mają tylko procentowy udział we spadku. Aby przyznać poszczególnym spadkobiercom, co się im należy potrzebny jest dział spadku. Dział spadku może być przeprowadzony umową notarialną albo przez sąd. Podstawą działu spadku jest fizyczny podział masy spadkowej między spadkobierców, zgodnie z udziałami, jakie im przypadają. Jeżeli masa spadkowa jest niepodzielna, spadek przydziela się jednemu spadkodawcy albo kilku do spółki, jeśli wyrażą taką wolę, a reszta otrzymuje spłaty. Jest też możliwość sądowej sprzedaży spadku i uzyskanej kwoty podzielenie jej między spadkobierców. Podstawą dzielenia spadku są oświadczenia woli spadkobierców, w razie braku ich zgody w postępowaniu sądowym decyduje sąd biorąc pod uwagę sytuację życiową spadkobierców i ekonomiczne przeznaczenie masy spadkowej. Spadkobiercom ustawowym pominiętym w testamencie, jeżeli nie zostali wydziedziczeni albo uznani za niegodni do dziedziczenia należy się zachowek. Warunkiem jest… zgłoszenie roszczenia o zachowek w ciągu sześciu miesięcy od dnia otwarcia spadku. Postępowanie spadkowe to stara instytucja znana od czasów, kiedy wytworzyła się rodzina i zaczęła gromadzić dorobek majątkowy. Najlepsze przepisy prawa spadkowego wymyśliło prawo rzymskie. Współczesne prawa spadkowe są oparte na instytucjach rzymskich, polskie też. Prawo spadkowe istniało w Polsce i za Komuny. Wiadomo jednak, że z racji tego, że obywatele g…. posiadali miało mniejsze znaczenie, zwłaszcza jeśli chodzi o testamenty. W obecnej Polsce, kiedy porosły wielkie fortuny, prawo spadkowe wróciło do łask. Zwłaszcza teraz, kiedy obecni rządzący państwem kładą nacisk na zwiększenie dzietności Polaków i duże rodziny, testamenty wracają do łask. Duża liczba dzieci spadkodawcy to ustawowe rozdrobnienie masy spadkowej. Wiadomo jednak, że zbyt duże rozdrobnienie majątku nie jest korzystne ekonomiczne. Koniecznością jest więc, że spadkodawca wybiera jednego swojego spadkobiercę i mu zapisuje majątek, I rodzeństwo nie powinno się na siebie obrażać jak Szurkowski na Szozdę. Niestety, społeczeństwa się spauperyzowały. Obecnie liczy się kasa, majątek. Do lamusa odeszły takie wartości jak miłość, wsparcie, szacunek i wzajemna pomoc. Dziś nawet w rodzinie człowiek człowiekowi wilkiem. A majątek dzieli… Odeszły do lamusa wartości chrześcijańskie, które mówiły, że podstawą życia jest być, a nie mieć. Ludzi, którzy chcą szerzyć takie wartości dzisiejsi „nowocześni” nazywają ciemnogrodem i katolicką tępotą. A katolicyzm nie chce wcale źle uczyć. Czy uczenie miłości i szacunku do bliźniego to jest złe? Jak złe, to… dokąd dążymy? Szkoda tylko, że obecnie księża katoliccy – Słudzy Boży, z nielicznymi wyjątkami są czcicielami mamony. Znam przypadek, jak jeden zakon jak lew walczył ze spadkobiercami ustawowymi o dom, który mu zapisał spadkodawca. I wygrał… Dziś panuje kult Złotego Cielca! Nie być tylko mieć! Szatan szaleje z radości, bo człowiek dąży do upadku. Czy człowiek ginie? Ja jednak uważam, że jest światełko w tunelu… Czy powrotem do prawdziwych wartości są rządy ludzi, którzy się sami nazywają katolicką prawicą? Uchowaj nas Panie Boże, by to być nie mieć nie stało się powrotem do komunistycznych stosunków! By państwo nie zaczęło odbierać ludziom tego, co mają… Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę. Rating: From 1 vote. Please wait...
Czasami, kiedy brakuje pomysłów na dobry temat filmowy, sięga się po sprawdzone metody. I tak, co i róż mamy opowieści o miłości, przyjaźni, tolerancji i rodzinie. "Rodzinka nie z tej Ziemi" w reżyserii Cala Brunkera skupia się na pierwszym i ostatnim aspekcie. Czy mu się udało? Bracia Scorch i Gary Supernova stanowią drużynę ratowniczą. Pierwszy z nich jest uwielbianym przez pobratymców gwiazdorem i bohaterem. Drugi to skromny i niezwykle inteligentny kontroler lotów, lekceważony przez wszystkich. Kiedy Scorch otrzymuje misję ratunkową na otoczonej złą sławą Ziemi, Gary zdecydowanie się temu sprzeciwia, co kończy się kłótnią pomiędzy braćmi i odejściem tego drugiego ze służby. Gdy jednak Scorch znika podczas misji, bez zastanowienia wyruszy mu na ratunek. Czy "Rodzinka" niesie ze sobą jakieś wartości edukacyjne? Nie powiem, że nie. Mamy, więc lekcję zrozumienia, tolerancji i miłości. Problem w tym, że zostaje to podane tak łopatologicznie, że aż zęby bolą. Zabawnie też w zasadzie nie jest. No, bo czy naprawdę może kogokolwiek rozbawić głupota dwóch ziemskich barmanów, czy podanie informacji o Ziemi, jako miejsca zamieszkanego wyłącznie przez idiotów? Mnie nie. Kolejnym minusem jest przewidywalność. Z góry wiadomo, kto jest czarnym charakterem, a twórcy nie chciało się dać nawet szansy widzowi na przemyślenia. Praktycznie wszystko zostaje tu podane na szczerozłotej tacy. Gdyby jeszcze, chociaż postaci kosmitów zostały jakoś postawione w opozycji do bezmyślnych ziemian, mogłoby z tego coś być. Ale niestety. Obcy wypadają tu niewiele lepiej. Niby istoty o bardziej rozwiniętej inteligencji, a tu jedyne, co otrzymujemy to jajogłowych, których intelekt zatrzymał się na wymyśleniu telefonu dotykowego i portali społecznościowych. Zaś ich niewyobrażalna naiwność staje się praktycznie gwoździem do trumny. Jedynym, co ratuje "Rodzinkę" to postaci obu braci. Na co dzień Scorch jest ulubieńcem mas. Przywykł uważać siebie za kogoś wyjątkowego i nie przywiązuje wagi do tego, że z każdej misji wychodzi cało dzięki wsparciu brata. Gary natomiast to niedoceniany geniusz, przez otoczenie uważany za nieudacznika i miernotę. Niejednokrotnie pada pytanie jak udało mu się ożenić z kimś takim jak ładna i sprytna Kira. Nawet jego własny syn, wpatrzony w super wujka, nie docenia go i obwinia za niepowodzenie misji ulubieńca. Film bardzo mocno skupia się na wzajemnych relacjach skłóconych i skrajnie różnych braci, którzy wreszcie znajdą chwilę czasu na to, aby ze sobą szczerze porozmawiać. Ale i tu niestety historia trochę zawodzi, a to z powodu spłycenia i uproszczenia całej sytuacji. "Rodzinka nie z tej Ziemi" jest typowym średniakiem z ładnym i mądrym przesłaniem, które jednak zostało podane trochę za łatwo. Największą wadą całego przedsięwzięcia jest jego spłycenie i uproszczenie. Zaś największą zaletą, że się nie dłuży. Zamysł był ciekawy, ale czy miał szansę się obronić - trudno określić. Obawiam się, że ta rodzinka wygląda najlepiej tylko na zdjęciu. Nikt jeszcze nie ocenił tej recenzji $percent% użytkowników uznało tę recenzję za pomocną ($ głosy). Chociaż Brunker na pierwszym planie stawia najmłodszych widzów, nie zaniedbuje dorosłej publiki. Kiedy już wykonuje ukłony w jej kierunku, robi to w najlepszy z możliwych ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 77%
Siema! Szanowni Obywatele, wszystkim dobrze znane jest w/w powiedzenie, ale niektórzy jak np ja dotychczas nie brałam go aż tak serio. Moja córka za kilka dni skończy 3 latka, więc zaprosiliśmy dziadków i chrzestnych dziecka na "torta". No i tak, chrzestny oczywiście będzie ale z chrzestną kolejny raz mam problem, bo olewa sprawę... Na chrzcie była, ale na roczku ani na 2 urodzinach już nie. Pisałam, dzwoniłam i nic. Prosiłam naszych wspólnych dziadków z którymi ona częściej widuje się niż ja, by przekazali jej co by się odezwała. NIC... Na szczęście moja córka jej nie pamięta, jedynie kojarzy ze zdjęć, bo pewnie byłoby jej smutno. Dodam jeszcze, że chrzestna jest moją jedyną kuzynką, więc w sumie to najbliższa rodzina. Wielokrotnie zastanawiałam się i wciąż to robię, dlaczego się do mnie nie odzywa. Nie jestem jakaś mega wrażliwa, ale trochę jest mi przykro. Nasze kontakty zawsze były liche, (pomijając okres dzieciństwa), ale nie sądziłam, że ona będzie udawać iż ja i jej chrześnica w ogóle nie istniejemy ... Co Wy na to?
z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu